środa, 5 listopada 2008

PS.

Anonimowego trybiku nie trzeba prosić o pomoc. Można mu po prostu zakomunikować, że zostanie na jeden dzień przeniesony do innej części machiny. W końcu czymże jest trybik, jak nie rzeczą? Trybika nie trzeba się pytać, czy może w ogóle zostać na nadgodziny; można mu po porstu zakomunikować, że, jeśli nie zrobi w ciągu dnia tego, co dla niego zaplanowano, będzie siedział tak długo, aż to wykona, by machina mogła sobie spokojnie pracować.

Ale trybik może umieć zrobić tak, żeby wyjść nawet kilka minut przed czasem :)

wtorek, 4 listopada 2008

Życie korporacyjne. Życie anonimowego trybiku w machinie, która nie dostrzega w nas jednostek, nie znając nawet naszych imion. Owszem, mogło być gorzej.

Oni potrzebują nas, a my - ich. Choć Oni chyba zapominają już, że ta relacja jest dwustronna, że, gdybyśmy nagle zniknęli (my, anonimowe trybiki), ich machina nie wytrzymałaby kilkudniowego zastoju . Zawieszenie działaności, choćby krótkotrwałe, kosztowałoby ich spore odszkodowania (nie wywiązanie się z zobowiązań). Lecz przynajmniej nie ma problemu z wzajemnym nieposzanowaniem. Obydwie strony kombinują, jak wykorzystać tę drugą tak, by samemu nie być stratnym...

Wracam do domu. Bolą mnie plecy od coraz większego ciężaru, nie robienia niczego ważkiego. Odliczam tylko godziny do końca, do powrotu, a potem wracam wreszcie, lecz już bez sił do podjęcia jakiejkolwiek aktywności. Pocieszam się, zerkając w stronę Nikona (na którego bez Dżijosranu nie mogłabym sobie pozwolić), lecz na korzystanie z niego, na życie w ogóle pozostają mi jedynie dwa dni tygodnia.

Plusy i minusy. Minusy i plusy.
Bilans ... ?